Moralność Pani Dulskiej

W Świnoujściu zaczęło się dużo dziać. Filmy kręcone przez szkolną młodzież, teatry, w których występują znani aktorzy ("Multimedialne Coś", kto nie był, niech żałuje!), teraz też 12 listopada wybieramy się na spektakl Narodowego Teatru Edukacji do MDK.

Natomiast klasa II LO postanowiła dokształcić się kulturalnie i spontanicznie wybrać się na wycieczkę klasową do szczecińskiego teatru.

"Moralność Pani Dulskiej" co prawda nie jest ich teraźniejszym tematem omawianym na polskim, ale wielu ludzi zachwalało ten spektakl. Czemu nie przekonać się na własnej skórze?

Postać pani Dulskiej była niezwykle wyrazista. Dbała o swoją reputacje tak dobrze, jak tylko umiała, nawet jeśli oznaczało to pozbawienie ludzi dachu nad głową.

Scenografia niezwykle uboga, przedstawiała jedynie pokój z dwoma krzesłami i liczne korytarze. Choć może to i dobrze. Przynajmniej można było skupić się na treści przedstawienia.

Zbyszek Dulski, syn pani Dulskiej, okazał się być niezwykłym ogierem. Nie dość, że wracał do domu nad ranem, uwiódł służącą-Hankę,potrafił poddać się urokowi swojej ciotki, a także zabawiał się z siostrą, pod pretekstem, że uczy ją tańczyć.

W kostiumach dominowały kolory ciemne, z wyraźnym kolorem czerwonym. Ciotka miała czerwone rajstopy i bluzkę, Zbyszek usta wymazane szminką, jakby przed chwilą przestał się całować.

Siostry Dulskie różnią się bardzo od siebie. Hesia, starsza, to typowy podlotek, natomiast młodsza, Mela, to typ człowieka, który chce wiedzieć wszystko pod pretekstem pomocy.

Najlepszą rolę miał natomiast Pan Dulski. Przez cały czas milczący, dopiero pod koniec pierwszego aktu, odezwał się, spokojnie, ale dobitnie.

Całość nie skończyła się pomyślnie, przynajmniej nie dla wszystkich bohaterów. Nawet trochę zasmuciła niektórych widzów.

Mam nadzieję, że wszystkim się podobało, równie jak mnie; opiekunom: pani prof. Gogol oraz panu prof. Szwałkowi serdecznie dziękujemy za wspólny wyjazd i mamy nadzieję częściej odwiedzać Teatr w Szczecinie.